Motocykliści Wójcik Racing Teamu byli o włos od wywalczenia swojego trzeciego podium w mistrzostwach świata FIM EWC, kończąc 24-godzinny wyścig na belgijskim torze Spa-Francorchamps na świetnym, piątym miejscu.
Trójka w składzie Dan Linfoot, Sheridan Morais i Balint Kovacs zakwalifikowała się do drugiej rundy MŚ FIM EWC na ósmej pozycji w stawce 38 zespołów i od samego początku 24-godzinnego wyścigu utrzymywała się w punktowanej, pierwszej dziesiątce. Nad ranem, w bardzo trudnych warunkach, wspierani przez PKN ORLEN podopieczni Grzegorza Wójcika awansowali nawet na trzecie miejsce, wyprzedzając dwa fabryczne zespoły.
Gdy na trzy godziny przed metą rywalizacja została wstrzymana z powodu oleju rozlanego na mokrym asfalcie, Yamaha R1 z numerem 77 jechała na wysokiej, piątej pozycji, jako drugi najwyżej sklasyfikowany zespół niezależny. Na tym etapie załoga pokonała aż 495 okrążeń.
Po długim okresie neutralizacji motocykliści wrócili na tor na ostatnie dziesięć minut, tocząc typowo sprinterski pojedynek na finiszu.
Piąte miejsce to trzeci najlepszy rezultat Wójcik Racing Teamu w MŚ FIM EWC, po drugiej lokacie wywalczonej w 24-godzinnym wyścigu Bol d’Or w 2019 roku i trzeciej pozycji w 12-godzinnym wyścigu w Estoril w 2020 roku.
Pechowe zmagania ma za sobą z kolei druga załoga Wójcik Racing Teamu, startująca w klasie Superstock ekipa z numerem 777 w składzie Marek Szkopek, Kevin Manfredi i Danny Webb.
Po wywalczeniu pole position w swojej kategorii w kwalifikacjach, w samym wyścigu motocykliści zaliczyli cztery wywrotki, ale byli w stanie kontynuować jazdę i ukończyć rywalizację na czternastej pozycji w swojej klasie. Nie było to łatwe, ponieważ ich motocykl wymagał poważnych napraw.
Trzecia runda MŚ FIM EWC odbędzie się w pierwszy weekend sierpnia, kiedy to motocykliści zmierzą się w ośmiogodzinnym wyścigu na japońskim torze Suzuka. Do walki staną tam tylko załogi klasy EWC. Sezon dobiegnie końca w połowie września podczas 24-godzinnego wyścigu Bol d’Or na francuskim torze Paul Ricard.
„Piąte miejsce w tak ekstremalnie trudnym i wymagającym wyścigu to dla nas ogromny sukces – mówi szef zespołu, Grzegorz Wójcik. – Ekipa 77 od startu do mety nie popełniła żadnego błędu, a oba nasze motocykle pracowały perfekcyjnie od startu do mety, podobnie jak nasi mechanicy. Co prawda zespół 777 przejechał wyścig z przygodami, ale takie są uroki tego sportu, szczególnie w tak trudnych warunkach. Mechanicy wykonali jednak kapitalną pracę, naprawiając bardzo szybko mocno uszkodzony motocykl. Bardzo dziękuję całej ekipie, a także naszym kibicom, którzy dopingowali nas od startu do mety. Teraz odliczamy już dni do wylotu do Japonii na legendarny wyścig Suzuka 8 Hours”.